Quiksilver WaveSession2010 from DZIDA PRODUCTION on Vimeo.
Najbardziej oczekiwana impreza w funboardowym swiatku windsurfingowym w Polsce odbyla sie nie bez klopotow. Poczatkowo dobra prognoza, nie przyniosla wymarzonych warunkow w lebie i po 1h naradzie komisja sedziowska przeniosla zawody do Jaroslawca. Dla mnie bylo to pierwsze plywanie po 2miesiecznej przerwie spowodowanej kontuzja prawej dloni.
Juz pierwszy heat przyniosl mi mnostwo emocji, po bardzo dobrym poczatku na 6 czy 8 halsie dopadla mnie spora fala i gdy sie wynurzylem po mieleniu okazalo sie, ze deska odlaczyla sie od pednika. Kazdy kto to przezyl to na morzu wie, ze deski nie da sie juz dogonic. Cierpliwie plynalem zabka trzymajac jedna reka pednik do samego brzegu, w przyboju zrobilo sie nieciekawie, ale to nie byl moj pierwszy raz wiec wiedzialem co robic. Pozniej czekal mnie jeszcze sprint po plazy do wyplutej przez morze deski. Mysle ze cala akcja trwala okolo 1h i gdy dohalswoalem sie spowrotem bylem juz totalnie wyczerpany. Na moje "nieszczescie" okazalo sie, ze to co zrobilem wystarczylo zeby awansowac i za chwile startuje w nastepnej rundzie... Kolejne rundy bez wiekszych przygod, oprocz tego, ze zupelnie nieprzygotowana po kontuzji reka i zmeczone po przygodzie cialo odmawialo mi posluszenstwa.
Warunki byly trudne wiatr zmienny, akwen nieznany. Wiedzialem, ze konkurenci maja problemy z ladowaniem swoich trickow bo albo w silniejszych podmuchach je przerotowuja, albo gdy wiatr slabnie ich niedokrecaja. Skupilem sie tylko na tym co umiem, mialem maly zagiel i malo sily wiec wszystkie rotacje wykonywalem powoli i tylko wtedy gdy byla odpowiednia moc - przez cale zawody wyglebilem moze dwa skoki.
Z racji tego, ze mam jeden maszt moglem otaklowac jeden pednik, wybralem mniejszy gdyz wiedzialem, ze bedzie problem z kondycja. Na malym zaglu moglem lapac fale tylko dalej od brzegu, inaczej niz reszta zawodnikow, ktora lapala je blisko przy komisji. Ich fale byly szybsze, moje z kolei byly wieksze i dluzsze. Na moje szczescie sedziowie nie ograniczali zbytnio strefy pokazow wiec dla mnie wybor byl oczywisty - im wieksza fala tym wiecej punktow.
Heat finalowy plynalem tylko i wylacznie sila woli, wystartowalem w nim minute po wszystkich i skonczylem 2 wczesniej. Zrobilem to co umiem i wiedzialem, ze teraz wszystko zalezy od skutecznosci konkuretow. Moich umiejetnosci i sil wystarczylo na 3miejsce. Pierwsza dwojka byla poza zasiegiem wiec po 4miejscu w 2008 zrobilem zyciowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz